Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
nie wiedział, w jaki sposób zdobył się na takie słowa.
Na jakiś czas zamknął się w sobie i przez pierwsze tygodnie w siole nawet jej unikał, aż podszedł któregoś dnia, gdy bosymi stopami miesiła glinę ze słomą na cegłę, a właściwie z tej ćpai lepiło się potem w formach coś w rodzaju cegły, podwinął nogawki, wziął ją za rękę i kiedy tak krążyli zapadając po łydki w mlaskającą glinę, powiedział: "Inaczej wyobrażałem sobie pierwszy spacer zakochanych". Skończyli żmudną robotę, posadził ją na ławeczce przy studni: "A teraz umyję pani nogi". Nawet się nie wzbraniała, była to ich pierwsza pieszczota. Lubili przed zachodem
nie wiedział, w jaki sposób zdobył się na takie słowa.<br>Na jakiś czas zamknął się w sobie i przez pierwsze tygodnie w siole nawet jej unikał, aż podszedł któregoś dnia, gdy bosymi stopami miesiła glinę ze słomą na cegłę, a właściwie z tej &lt;orig&gt;ćpai&lt;/&gt; lepiło się potem w formach coś w rodzaju cegły, podwinął nogawki, wziął ją za rękę i kiedy tak krążyli zapadając po łydki w mlaskającą glinę, powiedział: "Inaczej wyobrażałem sobie pierwszy spacer zakochanych". Skończyli żmudną robotę, posadził ją na ławeczce przy studni: "A teraz umyję pani nogi". Nawet się nie wzbraniała, była to ich pierwsza pieszczota. Lubili przed zachodem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego