Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 400-401
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1981
o nim (drukowany potem w Pionie jako Granice poezji Czesława Miłosza ) połączono, jak na wszystkich zresztą sześciu porankach, z recytacjami. Czytali jego wiersze Maria Wiercińska i Jan Kreczmar. Zdaje się, że i on sam przeczytał na zakończenie kilka wierszy.
Był wówczas, w dwa lata po ukazaniu się Trzech zim, czymś w rodzaju meteoru poetyckiego. W rok po przyjeździe z Wilna, wymuszonym bodaj przez atmosferę "skandalu" wokół procesu Dembińskiego i towarzyszy, robił wciąż wrażenie ryby na warszawskim piasku: obca mu była "Warszawka", ciągnęło "miłe miasto". Siedział na poranku w pierwszym rzędzie, "piękny, dwudziestosiedmioletni", nastroszony lekko i nieufny, jakby węsząc w słuchanych elożach i
o nim (drukowany potem w Pionie jako Granice poezji Czesława Miłosza ) połączono, jak na wszystkich zresztą sześciu porankach, z recytacjami. Czytali jego wiersze Maria Wiercińska i Jan Kreczmar. Zdaje się, że i on sam przeczytał na zakończenie kilka wierszy.<br>Był wówczas, w dwa lata po ukazaniu się Trzech zim, czymś w rodzaju meteoru poetyckiego. W rok po przyjeździe z Wilna, wymuszonym bodaj przez atmosferę "skandalu" wokół procesu Dembińskiego i towarzyszy, robił wciąż wrażenie ryby na warszawskim piasku: obca mu była "Warszawka", ciągnęło "miłe miasto". Siedział na poranku w pierwszym rzędzie, "piękny, dwudziestosiedmioletni", nastroszony lekko i nieufny, jakby węsząc w słuchanych &lt;orig&gt;elożach&lt;/&gt; i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego