Apelacyjny&lt;/&gt; w &lt;name type="place"&gt;Warszawie&lt;/&gt; odwiesił postępowanie.<br><br>&lt;tit&gt;Absurd goni absurd&lt;/&gt;<br><br>We wrześniu 2003 r. sąd cywilny postanowił sam przesłuchać świadka &lt;name type="person"&gt;Richarda Rowe'a&lt;/&gt;. Zaczęło dochodzić do absurdalnych sytuacji. Przykład: w tym samym czasie, gdy sędzia pisał do &lt;name type="org"&gt;Ministerstwa Sprawiedliwości&lt;/&gt; o kłopotliwe i kosztowne przesłuchanie &lt;name type="person"&gt;Rowe'a&lt;/&gt; za granicą, &lt;name type="person"&gt;Rowe&lt;/&gt; ponownie zeznawał dwa piętra niżej w sprawie karnej. Kolejny absurd: gdy adwokat &lt;name type="person"&gt;Przywieczerskiego&lt;/&gt; zawiadomił sąd, że &lt;name type="person"&gt;Rowe&lt;/&gt; będzie w &lt;name type="place"&gt;Polsce&lt;/&gt; we wrześniu, sędzia nakazał skontaktować się z adwokatem i ustalić, do kiedy &lt;name type="person"&gt;Rowe&lt;/&gt; będzie w &lt;name type="place"&gt;Polsce&lt;/&gt;. Sęk w tym, że zrobił to dopiero, gdy &lt;name type="person"&gt;Rowe&lt;/&gt; już nasz kraj opuścił.<br>Kiedy wreszcie udało się przesłuchać &lt;name type="person"&gt;Rowe'a&lt;/&gt; w procesie