siły, nie krzywdziłem, pracowałem dla dobra kraju". Odwołanie Kowalskiego rozpatrzono pozytywnie, wrócił do pracy w resorcie, ale już w pionie policji. Po kilku latach ktoś wypomniał mu przeszłość: - Byłeś esbekiem! Skorzystał z nabytego już prawa do emerytury, odszedł. - Dzięki temu mam dzisiaj na bułkę z masłem - mówi z satysfakcją. - Gdybym w stan spoczynku przeszedł dzisiaj, na masło już by nie starczyło, bo emerytury spadły.<br><br>Innego rodzaju weryfikacja dopadła Jana Molkę, absolwenta wydziału historii z Gdańska. Najpierw związał się z opozycją, potem został esbeckim TW. W 1984 r. poprosił o etat. Prowadzący go kpt. Domański ocenił kandydata: "Osoba inteligentna, odważna, dzięki niemu osiągamy zakładane