przykro, bo ja myślałem, że ona będzie się opiekować, a tymczasem ona tylko cały dzień szoruje podłogi i każe nam nogi wycierać, a my przez ten czas łazimy po rynsztokach z Bóg wie kim. Chłopcy na ulicy co prawda są tacy sami jak my i bardzo mili, ale po co w takim razie mamy mieszkać u wdowy z macierzyńską opieką? Więc ponieważ nauczyliśmy się najgorszych słów i jeździmy na buforach tramwajów, a ja już nawet raz, jak się skrzynka babie z pomarańczami rozbiła, ściągnąłem jedną pomarańczę (połowę dałem co prawda Lusiowi), to już postanowiliśmy, że dosyć tego zgorszenia, i przenieśliśmy się od wdowy