Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
wspólna ziemianka albo wspólny barak. Kilof i łopata. Czterysta gramów chleba dziennie. I wojna, której końca nie widać. Wolę nie marzyć o naszym domu. Jestem przesądna. A poza tym nie spodziewam się niczego dobrego w najbliższej przyszłości. Jeśli chcesz wiedzieć, to wciąż się lękam, że może być gorzej, niż jest w tej chwili. Ale dopóki jesteś ze mną, potrafię być szczęśliwa wbrew wszystkiemu. W tym cała pociecha.
- Bo i nic nas nie rozdzieli! Pamiętasz, jak było ciężko, kiedy zwieźli nas do sioła? Obcy kraj, obcy ludzie. Kiedyś byłem taki głodny, że zacząłem jeść makuch. I robota ponad siły. A jednak wytrwaliśmy. O, to
wspólna ziemianka albo wspólny barak. Kilof i łopata. Czterysta gramów chleba dziennie. I wojna, której końca nie widać. Wolę nie marzyć o naszym domu. Jestem przesądna. A poza tym nie spodziewam się niczego dobrego w najbliższej przyszłości. Jeśli chcesz wiedzieć, to wciąż się lękam, że może być gorzej, niż jest w tej chwili. Ale dopóki jesteś ze mną, potrafię być szczęśliwa wbrew wszystkiemu. W tym cała pociecha.<br>- Bo i nic nas nie rozdzieli! Pamiętasz, jak było ciężko, kiedy zwieźli nas do sioła? Obcy kraj, obcy ludzie. Kiedyś byłem taki głodny, że zacząłem jeść makuch. I robota ponad siły. A jednak wytrwaliśmy. O, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego