Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
dawała
mu spokoju. Mruknął szorstko:
- Idź już spać. Niepotrzebnie tu stoisz...
- Czy nie pozwolisz mi poczekać na ciebie? - zapytała pokornie.
Spojrzał na nią spode łba. Była piękna. Jej widok działał na jego zmysły. Ale
to go właśnie drażniło. Nie mógł znieść świadomości, że bierze od niej wszystko,
nie dając nic w zamian. Gdyby jeszcze nie była tak dobra i słodka! Wolałby prawie
mieć żonę, którą by musiał przymuszać do posłuchu. Wolałby widzieć, jak za jego
niemiłość odpłaca mu obojętnością. Ale ona go kochała! I on także - wbrew sobie
- kochał ją...
- Jeśli chcesz, czekaj... - wzruszył ramionami. Znowu robił wszystko, by się
okazać szorstkim
dawała <br>mu spokoju. Mruknął szorstko:<br> - Idź już spać. Niepotrzebnie tu stoisz...<br> - Czy nie pozwolisz mi poczekać na ciebie? - zapytała pokornie.<br> Spojrzał na nią spode łba. Była piękna. Jej widok działał na jego zmysły. Ale <br>to go właśnie drażniło. Nie mógł znieść świadomości, że bierze od niej wszystko, <br>nie dając nic w zamian. Gdyby jeszcze nie była tak dobra i słodka! Wolałby prawie <br>mieć żonę, którą by musiał przymuszać do posłuchu. Wolałby widzieć, jak za jego <br>niemiłość odpłaca mu obojętnością. Ale ona go kochała! I on także - wbrew sobie <br>- kochał ją...<br> - Jeśli chcesz, czekaj... - wzruszył ramionami. Znowu robił wszystko, by się <br>okazać szorstkim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego