siódmej - nie <br>spali już godzinę, słońce waliło prosto w okna <br>sypialni, czerwonozłote, szeroko rozlane na idiotycznie <br>niebieściutkim niebie. W sypialni było duszno, cholerny <br>Paluch w nocy zamknął okno. A poza tym, jak przestawiać <br>organizm podrywany na baczność co dzień o szóstej <br>dwadzieścia i kazać mu spać czterdzieści minut dłużej <br>raz w tygodniu? Latem?<br> Rybka wołał radośnie od progu, że <br>kto rano wstaje, ten długo żyje. Pinokio odwarknął <br>cicho, że akurat mu zależy, Rybka na to (radośnie), że <br>dziś niedziela, niespodzianek wiela (i takiego może <br>chcieć niebrzydka i niegłupia psycholożka!), skrzywił <br>się nawet uprzejmy zwykle Kaziu i nie zdziwił (radośnie) <br>Rylec. Od