Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
Ten dźwięk
wywołuje na buzi niemowlęcia jakby cień uśmiechu. Z ulgą kładzie
dziecko z powrotem do wózka. Nie zdążył się odwrócić, kiedy wybucha
gwałtowny krzyk protestu. Zatyka sobie uszy, ale widzi rozdziawioną w
krzyku buzię. Wsadza sobie kapelusz do góry dnem, pochyla się nad małą,
przykłada dłonie do skroni i wachluje nimi niczym słoń uszami. Oczka
małej otwierają się szeroko. John stroi miny, wykrzywia się,
wytrzeszcza oczy, kłapie zębami. Mała uśmiecha się wesoło. Bierze ją na
ręce, zaczyna nucić starą piosenkę, którą im nuciła Leonia: o tym, że
słonko wstanie i rozproszy nocne mary, zjawi się królewicz i przywiezie
dary...
Robi
Ten dźwięk<br>wywołuje na buzi niemowlęcia jakby cień uśmiechu. Z ulgą kładzie<br>dziecko z powrotem do wózka. Nie zdążył się odwrócić, kiedy wybucha<br>gwałtowny krzyk protestu. Zatyka sobie uszy, ale widzi rozdziawioną w<br>krzyku buzię. Wsadza sobie kapelusz do góry dnem, pochyla się nad małą,<br>przykłada dłonie do skroni i wachluje nimi niczym słoń uszami. Oczka<br>małej otwierają się szeroko. John stroi miny, wykrzywia się,<br>wytrzeszcza oczy, kłapie zębami. Mała uśmiecha się wesoło. Bierze ją na<br>ręce, zaczyna nucić starą piosenkę, którą im nuciła Leonia: o tym, że<br>słonko wstanie i rozproszy nocne mary, zjawi się królewicz i przywiezie<br>dary...<br> Robi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego