Typ tekstu: Książka
Autor: Koral Danuta
Tytuł: Wydziedziczeni
Rok: 1997
drzew przy wozowni i pod dyrekcją przemiłego sierżanta z czerwonym nosem i wydatnym brzuszkiem ćwiczyła godzinami swój bardzo ambitny repertuar. W niedzielę, w czasie podwieczorku, odbywał się koncert dla wszystkich, kto tylko chciał słuchać - a chętnych było dużo.
W dworskiej stajni stały oficerskie i taborowe konie, którymi rządził niemłody już wachmistrz, świetny kawalerzysta.
Każdego ranka przejeżdżał wierzchowce i zabierał na te przejażdżki obie Danki: "domową" i jej przyjaciółkę. Był bez-litosnym krytykiem i szkolił obie dziewczyny jak swoich rekrutów, nie szczędząc kąśliwych uwag - ku uciesze taty i pułkownika, asystujących czasem przy tych jeździeckich treningach.
Wreszcie uznał, że można już spróbować ostatecznego
drzew przy wozowni i pod dyrekcją przemiłego sierżanta z czerwonym nosem i wydatnym brzuszkiem ćwiczyła godzinami swój bardzo ambitny repertuar. W niedzielę, w czasie podwieczorku, odbywał się koncert dla wszystkich, kto tylko chciał słuchać - a chętnych było dużo.<br>W dworskiej stajni stały oficerskie i taborowe konie, którymi rządził niemłody już wachmistrz, świetny kawalerzysta.<br>Każdego ranka przejeżdżał wierzchowce i zabierał na te przejażdżki obie Danki: "domową" i jej przyjaciółkę. Był bez-litosnym krytykiem i szkolił obie dziewczyny jak swoich rekrutów, nie szczędząc kąśliwych uwag - ku uciesze taty i pułkownika, asystujących czasem przy tych jeździeckich treningach.<br>Wreszcie uznał, że można już spróbować ostatecznego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego