Typ tekstu: Książka
Autor: Bendyk Edwin
Tytuł: Zatruta studnia
Rok: 2002
gruzowika nie widać najmniejszego szacunku dla życia pieszych. Wczepiony w kierownicę, zobojętniały, z niedopałkiem biełomorkanała w ustach, władca ziła wyprowadza maszynę w kierunku bramy jenisejskiego browaru. Już niemal osiąga cel podróży, gdy koła stają w miejscu na nieznoszące sprzeciwu: Kuda jedziosz, jobanyj! Zderzak wyhamowuje na piersi ponadstukilowego monstrum w szarym waciaku i ubłoconych walonkach.
Kobieta-cerber strzegąca wjazdu do browaru, nie przerywając połajanki, rozpoczyna inspekcję. Wielopiętrowy bluzg wylewa się z ust, świecących, jak Moskwa baniami cerkwi, złotymi i srebrnymi zębami. Monstrum zagląda do baniaka cysterny, pod podwozie i do szoferki. Kierowca, przed chwilą pan naszego życia i śmierci, zmalał do rozmiarów
gruzowika nie widać najmniejszego szacunku dla życia pieszych. Wczepiony w kierownicę, zobojętniały, z niedopałkiem biełomorkanała w ustach, władca ziła wyprowadza maszynę w kierunku bramy jenisejskiego browaru. Już niemal osiąga cel podróży, gdy koła stają w miejscu na nieznoszące sprzeciwu: Kuda jedziosz, jobanyj! Zderzak wyhamowuje na piersi ponadstukilowego monstrum w szarym waciaku i ubłoconych walonkach. <br>Kobieta-cerber strzegąca wjazdu do browaru, nie przerywając połajanki, rozpoczyna inspekcję. Wielopiętrowy bluzg wylewa się z ust, świecących, jak Moskwa baniami cerkwi, złotymi i srebrnymi zębami. Monstrum zagląda do baniaka cysterny, pod podwozie i do szoferki. Kierowca, przed chwilą pan naszego życia i śmierci, zmalał do rozmiarów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego