dobry doktór spać sie od nas bierze,<br>Ani chce z nami doczekać wieczerze".<br>"Dajcie mu pokój! najdziem go w pościeli,<br>A sami przedsię bywajmy weseli!"<br>"Już po wieczerzy, pódźmy do Hiszpana!"<br>"Ba, wierę, pódźmy, ale nie bez dzbana."<br>"Puszczaj, doktorze, towarzyszu miły!"<br>Doktór nie puścił, ale drzwi puściły.<br>"Jedna nie wadzi, daj ci Boże zdrowie!"<br>"By jeno jedna" - doktór na to powie.<br>Od jednej przyszło aż więc do dziewiąci,<br>A doktorowi mózg sie we łbie mąci.<br>"Trudny - powiada - mój rząd z tymi pany:<br>Szedłem spać trzeźwio, a wstanę pijany".</><br><br><br><br>Pointa jest tu dowcipną konkluzją zaobserwowanej sytuacji, a ściślej mówiąc są dwie