zniknięcia dwóch uczniów nigdy nie zostanie wyjaśniona.<br>Co więcej - nie można było w ich krótkim życiu znaleźć niczego, co mówiłoby o ich skłonnościach do awanturnictwa, przygód czy chociażby dalekich wycieczek. Byli to spokojni i grzeczni chłopcy, a ich wybryki nie wykraczały drastycznie poza to, co robią młodzieńcy w ich wieku: wagary, jakieś niegroźne bijatyki i płatanie psikusów w szkole. Trudno było zatem przypuścić, aby zaplątali się przypadkowo w coś poważnego. Toteż nikt, ani rodzice, ani policjanci nie przypuszczali, że chłopcy mogli zostać zamordowani. Jeżeli nie żyją, to - zakładano - ulegli jakiemuś wypadkowi. Może utonęli w innym jeziorze, a może najechał na nich