Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
z ogromnym zainteresowaniem pracy
maszyny i podziwialiśmy niezwykłą wprawę tokarzy,
którzy za jednym obrotem koła otrzymywali dziesięć
do dwunastu prześlicznie wykończonych dziurek.

Gotowe wyroby wrzucali do małych wagoników, a po napełnieniu
chwytały je specjalne ruchome dźwigi i przenosiły do
składu w sąsiednim gmachu.

Pan Kleks zbliżył się do jednego z wagoników, wyjął
z nosa obie zużyte swoje dziurki, wybrał sobie dwie nowe,
dopiero co utoczone, i włożył je do nosa na miejsce
starych. Wyglądały ślicznie, połyskiwały polerowanymi
brzegami i widzieliśmy, z jaką przyjemnością pan
Kleks raz po raz wyciera nos.

Pamiętając o zakazie inżyniera Kopcia, musieliśmy
nieustannie pilnować Alfreda, gdyż miał
z ogromnym zainteresowaniem pracy <br>maszyny i podziwialiśmy niezwykłą wprawę tokarzy, <br>którzy za jednym obrotem koła otrzymywali dziesięć <br>do dwunastu prześlicznie wykończonych dziurek.<br><br>Gotowe wyroby wrzucali do małych wagoników, a po napełnieniu <br>chwytały je specjalne ruchome dźwigi i przenosiły do <br>składu w sąsiednim gmachu.<br><br>Pan Kleks zbliżył się do jednego z wagoników, wyjął <br>z nosa obie zużyte swoje dziurki, wybrał sobie dwie nowe, <br>dopiero co utoczone, i włożył je do nosa na miejsce <br>starych. Wyglądały ślicznie, połyskiwały polerowanymi <br>brzegami i widzieliśmy, z jaką przyjemnością pan <br>Kleks raz po raz wyciera nos.<br><br>Pamiętając o zakazie inżyniera Kopcia, musieliśmy <br>nieustannie pilnować Alfreda, gdyż miał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego