Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
bo niebo stało się w tym czasie żółtawe.
- Będzie burza. - Matka Marycha zeszła ze śmieciami i zajrzała do pakamerki syna. Marych siedział w dalszym ciągu na skrzyni i palił papierosa, był to już któryś z kolei papieros, zadeptane pety wypalone tak daleko, jak tylko się dało, nie większe od paznokcia, walały się dookoła.
- Powiedz jej, matka, niech mi nie wchodzi w drogę.
- Kto?
- Wiesz kto, ta ciekawa menda.
- Co ci znów zrobiła?
- Tak się dał? Tak się dał? Nie jej zasrany interes, niech pilnuje tego, co ma pilnować, jak jeszcze raz się odezwie, to zapytam, za który pułk córka za mąż
bo niebo stało się w tym czasie żółtawe.<br>- Będzie burza. - Matka Marycha zeszła ze śmieciami i zajrzała do pakamerki syna. Marych siedział w dalszym ciągu na skrzyni i palił papierosa, był to już któryś z kolei papieros, zadeptane pety wypalone tak daleko, jak tylko się dało, nie większe od paznokcia, walały się dookoła.<br>- Powiedz jej, matka, niech mi nie wchodzi w drogę.<br>- Kto?<br>- Wiesz kto, ta ciekawa menda.<br>- Co ci znów zrobiła?<br>- Tak się dał? Tak się dał? Nie jej zasrany interes, niech pilnuje tego, co ma pilnować, jak jeszcze raz się odezwie, to zapytam, za który pułk córka za mąż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego