jak było naprawdę. Że większość schwytanych begardów i beginek zamęczono w katowniach. Tych, którzy przeżyli, spalono. A spora grupa, jak to zwykle bywa, uratowała skórę, denuncjując innych, wydając na tortury i śmierć towarzyszy, przyjaciół, nawet bliskich krewnych. Część zdrajców oblekła potem dominikańskie habity i wykazała się iście neofickim zapałem w walce z herezją. <br>- Uważacie - ostro spojrzał na niego proboszcz - że to źle? <br>- Denuncjować? <br>- Z zapałem walczyć z herezją. Uważacie, że to źle? <br>Horn odwrócił się gwałtownie na siodle, a twarz mu się zmieniła. <br>- Nie próbuj - syknął - ze mną tych sztuczek, pater. Nie bądź, kurwa, taki Bernard Gui. Co ci z tego