Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
ten dowiózł ją do dworca kolejowego, gdzie nawet długo nie musiała czekać na pociąg. W Warszawie była gdzieś koło południa i piechotą ("nigdy nie mogłam spamiętać, jakie tam numery dojeżdżają"), a było to pięć przystanków tramwajowych, dotarła do domu siostry.
Tutaj jednak spotkało ją kolejne rozczarowanie. Pukała do drzwi, dzwoniła, waliła - nikt nie otwierał. Usiadła na schodach klatki schodowej, a wtedy z mieszkania obok wyjrzała sąsiadka i powiedziała, że nie ma co czekać, bo oni - siostra pani Jadwigi z mężem i dziećmi - wyjechali na całe święta i nawet prosili, żeby na mieszkanie rzucić okiem. Pani Jadwiga zmartwiła się, bo nikogo innego
ten dowiózł ją do dworca kolejowego, gdzie nawet długo nie musiała czekać na pociąg. W Warszawie była gdzieś koło południa i piechotą (&lt;q&gt;"nigdy nie mogłam spamiętać, jakie tam numery dojeżdżają"&lt;/&gt;), a było to pięć przystanków tramwajowych, dotarła do domu siostry.<br>Tutaj jednak spotkało ją kolejne rozczarowanie. Pukała do drzwi, dzwoniła, waliła - nikt nie otwierał. Usiadła na schodach klatki schodowej, a wtedy z mieszkania obok wyjrzała sąsiadka i powiedziała, że nie ma co czekać, bo oni - siostra pani Jadwigi z mężem i dziećmi - wyjechali na całe święta i nawet prosili, żeby na mieszkanie rzucić okiem. Pani Jadwiga zmartwiła się, bo nikogo innego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego