Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
FD: ...ziemniaków, paszy, drewna...
CKM: W porządku, rozumiem. Ciągle ta sama bieda, prawda?
FD: Mówiąc HIPERBOLICZNIE, tu jest takie błoto, że można utonąć.
CKM: Błoto to się zrobiło w rozkopie po waszym pomniku, kiedy go usunięto z placu Dzierżyńskiego w Warszawie.
FD: Rozpoznać już można było, że to dwa żywioły walkę ze sobą staczają.
CKM: Nie pora na poezję, towarzyszu. Na waszym pomniku dopisywano prozą "F.D. to d... polskiego narodu"!
FD: Moja duma mię nie boli, a więc i was boleć nie powinna.
CKM: Nie o dumę tu bynajmniej chodziło! A rączki towarzyszowi opozycja malowała na kolor czerwony...
FD: To
FD: ...ziemniaków, paszy, drewna...<br>CKM: W porządku, rozumiem. Ciągle ta sama bieda, prawda?<br>FD: Mówiąc HIPERBOLICZNIE, tu jest takie błoto, że można utonąć. <br>CKM: Błoto to się zrobiło w rozkopie po waszym pomniku, kiedy go usunięto z placu Dzierżyńskiego w Warszawie.<br>FD: Rozpoznać już można było, że to dwa żywioły walkę ze sobą staczają. <br>CKM: Nie pora na poezję, towarzyszu. Na waszym pomniku dopisywano prozą "F.D. to d... polskiego narodu"!<br>FD: Moja duma mię nie boli, a więc i was boleć nie powinna.<br>CKM: Nie o dumę tu bynajmniej chodziło! A rączki towarzyszowi opozycja malowała na kolor czerwony...<br>FD: To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego