rąk lina, a oni, bezradni, stali na wygodnej półce w połowie 400-metrowej ściany. Chcąc nie chcąc trzeba było wołać: "My nie potrzebujemy pomocy, my chcemy długą linę!"<br><br>W Kaukazie zdarzyło się, że alpiniście "uciekły" po biwaku buty, a było to w śnieżnolodowej ścianie, koledzy więc ze skafandrów zrobili mu walonki, z dużym trudem wyprowadzili na szczyt i zeszli z nim w dolinę.<br>Nie wiedzieliśmy więc, co się tam stało, zawsze jednak pozostawała ta ewentualność, że taternik znalazł się w wolnym zwisie nie mając kontaktu ze ścianą, a partner nie jest w stanie mu pomóc. Zbyt świeżo w pamięci mieliśmy zimową