spotkaliśmy się z nim na Mrażnicy. Po czterdziestce, ale mocny i sprawny, przyniósł placki upieczone na rurze, był w dobrym humorze. Daliśmy mu zadatek i umówiliśmy się na wieczór przy moście nad wąwozem. Błysnę trzy razy latarką z tamtej strony, to przejdziecie most i idziemy na Węgry. Ja miałem małego walthera z sześcioma nabojami, którego Rita kupiła dla naszej grupy, Sussman miał swój własny FN. Zobaczyliśmy trzy światła, idziemy, z przodu ja i Henio Margulies, potem Gertnerowie i Pryjop. Jesteśmy już w drugiej połowie mostu, gdy nagle ze wszystkich stron strzały. Skoczyliśmy do wąwozu. Ja, Henio i Pryjop znajdowaliśmy się już