Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
użyteczności publicznej. Wykupywano posesje spekulując na budowie mieszkań. Zapanował krótki okres dętej prosperity pokryzysowej. I tak wszystko rozbabrane pozostało.
Obok starych, obrośniętych winem budyneczków, mieszczących średniej wielkości warsztaty rzemieślnicze, ciągnęły się wysokie, czerwone pudła bloków mieszkalnych. Naokoło widniały zarastające zielskiem fundamenty, wykopane pośród ugorów.
Latarnie pozostały gazowe, pamiętające carskich stójkowych, wąsatych i z szablami.
Stacho zachował z czasów dzieciństwa mgliste wspomnienie o staruszku, który chodził z drążkiem i drabinką. Drążkiem zahaczał o coś w latarni, rozświetlała się wówczas, a skoro nie chciała płonąć, ustawiał drabinkę, wchodził na nią i gmerał we wnętrzu klosza.
Te latarnie i owite dzikim winem budynki warsztatów
użyteczności publicznej. Wykupywano posesje spekulując na budowie mieszkań. Zapanował krótki okres dętej prosperity pokryzysowej. I tak wszystko rozbabrane pozostało.<br>Obok starych, obrośniętych winem budyneczków, mieszczących średniej wielkości warsztaty rzemieślnicze, ciągnęły się wysokie, czerwone pudła bloków mieszkalnych. Naokoło widniały zarastające zielskiem fundamenty, wykopane pośród ugorów.<br>Latarnie pozostały gazowe, pamiętające carskich stójkowych, wąsatych i z szablami.<br>Stacho zachował z czasów dzieciństwa mgliste wspomnienie o staruszku, który chodził z drążkiem i drabinką. Drążkiem zahaczał o coś w latarni, rozświetlała się wówczas, a skoro nie chciała płonąć, ustawiał drabinkę, wchodził na nią i gmerał we wnętrzu klosza.<br>Te latarnie i owite dzikim winem budynki warsztatów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego