Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
pod sosną. Pół biedy, jeśli ten trzeci zaszyje się w zaroślach. Ale mogą siedzieć w samochodzie wszyscy, a wtedy jeden strzał w zbiornik...
- Do czego pan zmierza?
- Sam nie wiem - przyznał Kiernacki. - Myślę na głos.
- Cholernie czarne ma pan te myśli. - Woskowicz już się otrząsnął; lekki uśmiech powrócił na jego wąskie usta. - Idąc tym torem, musielibyśmy wysłać naszemu supermanowi akt bezwarunkowej kapitulacji. Z pana słów wynika, że nie ma na niego mocnych. Tak doskonale go pan wyszkolił? Pogratulować. Także skromności.
Parę osób się zaśmiało. Kiernacki zrozumiał, że tę rundę przegrał. Do rozpoczynania następnej nie spieszyło się żadnemu z nich.
- Musimy po
pod sosną. Pół biedy, jeśli ten trzeci zaszyje się w zaroślach. Ale mogą siedzieć w samochodzie wszyscy, a wtedy jeden strzał w zbiornik...<br>- Do czego pan zmierza?<br>- Sam nie wiem - przyznał Kiernacki. - Myślę na głos.<br>- Cholernie czarne ma pan te myśli. - Woskowicz już się otrząsnął; lekki uśmiech powrócił na jego wąskie usta. - Idąc tym torem, musielibyśmy wysłać naszemu supermanowi akt bezwarunkowej kapitulacji. Z pana słów wynika, że nie ma na niego mocnych. Tak doskonale go pan wyszkolił? Pogratulować. Także skromności.<br>Parę osób się zaśmiało. Kiernacki zrozumiał, że tę rundę przegrał. Do rozpoczynania następnej nie spieszyło się żadnemu z nich.<br>- Musimy po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego