oka przyłożyła cygarniczkę. - Bileterem na dzisiejszym balu jest sam markiz Żorżyk de Leschamps-Brieux!<br>Najwyraźniej dotknięta niewielkim wrażeniem, jakie wywarła na radcy jej informacja, popłynęła w stronę foyer, wypuszczając dym jak parowiec, natomiast sam Żorżyk, oskarżony przez Mocka o picie wódki w szkole powszechnej, spojrzał pogardliwie na jego zaproszenie.<br>- A waszej ekscelencji, radcy kryminalnemu - Żorżyk powoli odczytywał z zaproszenia tytuły - przekazał swoje datki ów awanturnik, który usiłował wejść bez zaproszenia?<br>- Tak, ponieważ jestem abstynentem - odparł Mock i minął zdegustowanego Żorżyka. <br><br>Wrocław, środa 30 listopada, <br>godzina dziewiąta wieczorem<br>Koncert dobroczynny miał się ku końcowi. Sophie, uszczęśliwiona owacjami, brakiem alkoholowej woni u męża oraz