Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
jasna. Druga, w głębi, pozostała w mroku. W tej szarości, płowoburej, błyskały czerwone plamki. Wytężył wzrok, ach tak, to szybki w kredensie. Kredens sczerniał zupełnie, szkło jednak zachowało pierwotny kolor, prawda, że zmącony, ale jeszcze czytelny. Żadne tam smocze ślepia. Były również i zielone, mądrzejsze szybki. Milczały, jakby przeczuwały, jak wątłe jest słowo, które miałoby określić ich głębię. Dalej, w kącie, tym najczarniejszym, czaił się spory przedmiot. Metal, w przeciwieństwie do drewna, źle oswaja mrok. Później, po otwarciu następnych drzwi, okazało się, że to maszyna do szycia. Ze złotymi literami "Singer", wplecionymi w secesyjne łodygi podtrzymujące korpus. Bliźniacze kredensy stały w
jasna. Druga, w głębi, pozostała w mroku. W tej szarości, płowoburej, błyskały czerwone plamki. Wytężył wzrok, ach tak, to szybki w kredensie. Kredens sczerniał zupełnie, szkło jednak zachowało pierwotny kolor, prawda, że zmącony, ale jeszcze czytelny. Żadne tam smocze ślepia. Były również i zielone, mądrzejsze szybki. Milczały, jakby przeczuwały, jak wątłe jest słowo, które miałoby określić ich głębię. Dalej, w kącie, tym najczarniejszym, czaił się spory przedmiot. Metal, w przeciwieństwie do drewna, źle oswaja mrok. Później, po otwarciu następnych drzwi, okazało się, że to maszyna do szycia. Ze złotymi literami "Singer", wplecionymi w secesyjne łodygi podtrzymujące korpus. Bliźniacze kredensy stały w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego