śpi dzisiaj na kanapie, a Alicja u siebie.<br>Postanowiłam załatwić rzecz możliwie cicho. Okno było uchylone, otwierało się ku górze na zewnątrz, osadzone było na szczęście dość nisko, ale w pozycji szeroko otwartej nie było go czym podeprzeć. Normalne, przewidziane przez konstrukcję, uchylenie pozostawiało szparę, przez którą mógł się prześlizgnąć wąż, nie zaś istota ludzka.<br>Odczepiłam hak, uniosłam ku górze ciężkie, wielkie skrzydło i zaczęłam się przepychać. Przełażąc przez parapet, z niejakim zdziwieniem i niesmakiem uprzytomniłam sobie, że wśród tych wszystkich wstrząsających wydarzeń sama jakoś jeszcze nie zrobiłam nic szczególnie głupiego. Jeśli nędzne włażenie do domu po nocy przez okno ma