zwierzęta. Pozostawały niegdyś pod wyłączną opieką króla. Za życie żubra karano gardłem! - recytował kapitan Eustazy jak wyuczoną lekcję. - Rozumiesz więc, kochAAAny kapelanie, jaka troska miota mną o życie tych królewskich zwierząt. Są one na naszym pokładzie pod moją opieką, a powinny być i pod twoją. Jeśli zdajesz sobie sprawę z ważności sytuacji, to dokonasz chrztu tych królewskich zwierząt!<br> Wyjaśnienia te odebrały mowę duchownemu. Poczerwieniał i zdumiony wpatrywał się w kapitana. Kapitan zaś, nie czekając, aż ksiądz mowę odzyska, roztaczał w dalszym ciągu wizję pomocy, jakiej oczekiwał od niego, jako od urzędowego kapelana "Kościuszki":<br> - Z okazji chrztu bizonów wskrzesisz, kochAAAny kapelanie, mszę