Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 22
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
myślałem, że zawału dostanę. Gdy wyszedłem - sąsiedzi lali wodą po stajni. Dom się palił tak, że dymu było tyle, co z fajki. Sam ogień! W jednej chwili straciliśmy wszystko. Zostało nam tylko to, co mieliśmy na sobie...
- Ja jeszcze próbowałam coś uratować - dodaje żona Rozalia. - Gdy zaczęło się palić, jeszcze wbiegłam do domu, wyrzuciłam kołdry. Dzieci krzyczały, bym nie wchodziła...
- Po co to było!? - strofuje ją Ludwik. - Przecież gorzej by było, gdybyś trafiła do szpitala... Nie ma co... Bóg dał, Bóg wziął...

Dziękujemy za pomoc

Szczęściem w nieszczęściu dla Czajków było to, że na dole budowali nowy dom, tuż obok zabudowań
myślałem, że zawału dostanę. Gdy wyszedłem - sąsiedzi lali wodą po stajni. Dom się palił tak, że dymu było tyle, co z fajki. Sam ogień! W jednej chwili straciliśmy wszystko. Zostało nam tylko to, co mieliśmy na sobie...<br>- Ja jeszcze próbowałam coś uratować - dodaje żona Rozalia. - Gdy zaczęło się palić, jeszcze wbiegłam do domu, wyrzuciłam kołdry. Dzieci krzyczały, bym nie wchodziła...<br>- Po co to było!? - strofuje ją Ludwik. - Przecież gorzej by było, gdybyś trafiła do szpitala... Nie ma co... Bóg dał, Bóg wziął...<br><br>&lt;tit&gt;Dziękujemy za pomoc&lt;/&gt;<br><br>Szczęściem w nieszczęściu dla Czajków było to, że na dole budowali nowy dom, tuż obok zabudowań
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego