więc chodźmy jeszcze raz w stronę Pysznej, do starego drewnianego schroniska-szałasu na niewielkiej polanie przy lesie, do czasów, kiedy Opuś zajeżdżał pod Dworzec Tatrzański swoim "Harleyem" i uśmiechnięty wyciągał rękę do zgromadzonych u "Kapuchy" taterników i mówił: "Cześć, chodźcie, idziemy na narty". Te czasy się nie wrócą, ale to wcale nie powód, by o nich zapominać.<br>Wielu ludzi wrosło na stałe w Zakopane i Tatry, narciarze, taternicy i zwykli turyści - są ich setki i tysiące. Jedni są znani mniej, inni bardziej, a najwięcej jest tych, którzy z czasem ulatują z ludzkiej pamięci. Ale spośród wielu z tych, którzy oczarowani Tatrami i