Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
niby: co za kpiny?!

Ale potem na chwilę się zastanowił. Zastanowiwszy się zaś powiedział:

- A wiesz co?

- Co?

- Masz rację.

Na dalsze rozmowy nie było jednak już czasu, bo przyrumieniona złociście
kura czekała na swą kolej. A potem - kompot. I bezy.

Tylko że na bezy właściwie zabrakło już miejsca - i
wcale tak nie smakowały, jak się z początku wydawało.

Trudno bowiem na świecie o pełne szczęście.

Kiedy rodzice wrócili wczesnym rankiem, narzekając na deszcz i drogę
powrotną - wszystko było w największym porządku. Co miało
być zjedzone, zjedzono. Nawet naczynia pomyte i wytarte stały na
swoich miejscach.

Obie matki zdziwiła tylko jedna
niby: co za kpiny?!<br><br>Ale potem na chwilę się zastanowił. Zastanowiwszy się zaś powiedział:<br><br>- A wiesz co?<br><br>- Co?<br><br>- Masz rację.<br><br>Na dalsze rozmowy nie było jednak już czasu, bo przyrumieniona złociście <br>kura czekała na swą kolej. A potem - kompot. I bezy.<br><br>Tylko że na bezy właściwie zabrakło już miejsca - i <br>wcale tak nie smakowały, jak się z początku wydawało.<br><br>Trudno bowiem na świecie o pełne szczęście.<br><br>Kiedy rodzice wrócili wczesnym rankiem, narzekając na deszcz i drogę <br>powrotną - wszystko było w największym porządku. Co miało <br>być zjedzone, zjedzono. Nawet naczynia pomyte i wytarte stały na <br>swoich miejscach.<br><br>Obie matki zdziwiła tylko jedna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego