najbardziej wskazana, ale napięcie minęło. Astrud przestała śpiewać, dawali stare bluesy Gary Moora. Weronika oparła się wygodnie na fotelu, spojrzała na mnie i spytała swoim zwyczajem:<br>- Powiedz?<br>Zawsze wiedziałem, o co jej chodzi. Jej zdolności telepatyczne, czy podobna konstrukcja psychiczna powodowały, że w naszych rozmowach były długie okresy ciszy, które wcale nie były przerwami, ot, jakbyśmy przeszli na inną długość fali, by potem bez żadnych trudności podjąć rozmowę w środku zupełnie innego tematu.<br>- No bo to było bardzo śmieszne. Mróz, śnieg, mgła, jesteśmy w środku Alp, aż tu nagle palmy, plaża, takie wszystko sweet. Jak Miś Yogi w V Symfonii Beethovena