Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
przez kilka sekund w milczeniu na Wiatora i on na mnie popatrywał (ciężko oddychając), aż wreszcie wpadłem na pomysł, którego nie powstydziłby się łajdackiej pamięci ojciec mój obeznany z fortelami mechaniki, i zakomenderowałem "obróć się", gdy tylko inżynier to uczynił, chwyciłem go za biodra i napiąwszy wolę wraz z mięśniami, wciągnąłem go wśród trzasków i pojękiwań do środka (rysy na futrynie zachowały się do dzisiaj), ciągnąłem go przez przedpokój i przecisnęliśmy się wreszcie z wielkimi trudnościami do pokoju świętej pamięci matki mojej (drzwi są tu węższe, więc na futrynie pozostały nie rysy, ale wyżłobienia). Chcąc uwolnić inżyniera od balastu, powiedziałem "Wanda
przez kilka sekund w milczeniu na Wiatora i on na mnie popatrywał (ciężko oddychając), aż wreszcie wpadłem na pomysł, którego nie powstydziłby się łajdackiej pamięci ojciec mój obeznany z fortelami mechaniki, i zakomenderowałem "obróć się", gdy tylko inżynier to uczynił, chwyciłem go za biodra i napiąwszy wolę wraz z mięśniami, wciągnąłem go wśród trzasków i pojękiwań do środka (rysy na futrynie zachowały się do dzisiaj), ciągnąłem go przez przedpokój i przecisnęliśmy się wreszcie z wielkimi trudnościami do pokoju świętej pamięci matki mojej (drzwi są tu węższe, więc na futrynie pozostały nie rysy, ale wyżłobienia). Chcąc uwolnić inżyniera od balastu, powiedziałem "Wanda
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego