Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
zakrojona akcja zmuszała nielicznych nurków do morderczej pracy.
- Szybcy są. - Nurek pomachał dłonią. Operator nie od razu zauważył, że nie jest pusta.
- No, parę godzin minęło - wzruszył ramionami. - Jak na lokalną stację...
- Ja nie o tym trupie. Tu masz hit dnia. - Nurek jeszcze raz podniósł dłoń. - Jak mi nie dadzą wczasów w Zakopcu, to się wypisuję. I ma być w sezonie, żaden tam listopad.
- Widzicie go, pułkownika... W sezonie do Zakopanego... Co to jest? Sznurek z Bursztynową Komnatą na końcu?
- Nie wiem, jakim cudem ci z policji to przegapili. To drut, bracie pompiarzu. Cieniutki, śliczny drucik. Od rakiety. Chyba mamy odpowiedź
zakrojona akcja zmuszała nielicznych nurków do morderczej pracy.<br>- Szybcy są. - Nurek pomachał dłonią. Operator nie od razu zauważył, że nie jest pusta.<br>- No, parę godzin minęło - wzruszył ramionami. - Jak na lokalną stację...<br>- Ja nie o tym trupie. Tu masz hit dnia. - Nurek jeszcze raz podniósł dłoń. - Jak mi nie dadzą wczasów w Zakopcu, to się wypisuję. I ma być w sezonie, żaden tam listopad.<br>- Widzicie go, pułkownika... W sezonie do Zakopanego... Co to jest? Sznurek z Bursztynową Komnatą na końcu?<br>- Nie wiem, jakim cudem ci z policji to przegapili. To drut, bracie pompiarzu. Cieniutki, śliczny drucik. Od rakiety. Chyba mamy odpowiedź
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego