czasie, kiedy przyszedłem na świat, został sekretarzem potężnego kartelu cukrowniczego, Związku Cukrowni Królestwa Polskiego. Był też w okresie wojennym - prezesem Związku Zawodowego Pracowników Cukrowni i redaktorem naczelnym "Gazety Cukrowniczej". Ta prezesura w związku zawodowym świadczy o tym, jak daleko padło od jabłoni jabłko, które przybrało moją postać. Ojciec, już od wczesnej młodości, był zapalonym społecznikiem, czego o mnie w żadnym wieku w żaden sposób powiedzieć się nie da. W latach studenckich działał aktywnie wśród lipskiej Polonii, jakbyśmy nazwali dziś studiujących tam, czy zamieszkałych Polaków. Później, już w cukrowni, prowadził <br> działalność oświatową wśród robotników, ogniskującą się wokół założonej przez niego biblioteki-czytelni