Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
gdzie urządzają formalną maskaradę: "Jeden rozpuszcza siwe włosy i brodę, drugi bandażuje sobie rękę, inny nogę. Kto nie może udać feleru, ten przynajmniej wygina się w nieprawdopodobny sposób albo na widok porządnego przechodnia dostaje drgawek".
Problem ten bulwersował go przez całe lata, bo już na początku swej kariery dziennikarskiej we wczesnych latach siedemdziesiątych XIX wieku zżymał się z gniewu: "Baby jak piwonie, dziady jak dęby i czerstwe wyrostki płci obojej zamiast kopać kartofle, zamiatać ulice, drwa rąbać i paść bydło, do czego przyjęto by ich z otwartymi rękami, wolą spacerować po ulicy i przypominać bliźnim o miłosierdziu bożym lub uwydatniać swoje zamiłowania
gdzie urządzają formalną maskaradę: &lt;q&gt;"Jeden rozpuszcza siwe włosy i brodę, drugi bandażuje sobie rękę, inny nogę. Kto nie może udać feleru, ten przynajmniej wygina się w nieprawdopodobny sposób albo na widok porządnego przechodnia dostaje drgawek"&lt;/&gt;.<br>Problem ten bulwersował go przez całe lata, bo już na początku swej kariery dziennikarskiej we wczesnych latach siedemdziesiątych XIX wieku zżymał się z gniewu: &lt;q&gt;"Baby jak piwonie, dziady jak dęby i czerstwe wyrostki płci obojej zamiast kopać kartofle, zamiatać ulice, drwa rąbać i paść bydło, do czego przyjęto by ich z otwartymi rękami, wolą spacerować po ulicy i przypominać bliźnim o miłosierdziu bożym lub uwydatniać swoje zamiłowania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego