załadunek w portach i fracht pochłaniały przynajmniej 15 dol. Kopalnie dostawały więc 80-90 zł, a koszt wydobycia dochodził do 130-140 zł. I deficyt rósł. To były koszty spokoju społecznego i, mimo wszystko, sposób na ograniczanie strat (koszty stałe utrzymywania kopalni są bardzo wysokie). Zarobek był tylko wtedy, jeśli węgiel pozostawał w kraju. Dopiero w połowie 2004 r. proporcje się odwróciły. Kompania Węglowa, największy nasz producent, na rynku wewnętrznym dostawała blisko 160-170 zł, a w eksporcie, gdzie wysyłała swoje najlepsze gatunki węgla, ponad 200 zł.<br><br>- Ceny krajowe wzrosły, ale umiarkowanie - mówi Maksymilian Klank, prezes KW. Nasza energetyka (w 55