Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
to ucieszyło.

Godzinę później, już bez torby, którą zostawił do przechowania na komendzie, szedł pustą, nagrzaną ulicą, jakby źle wpasowaną pomiędzy ceglane rudery ze śladami dawnej świetności. W jednej z bram zauważył przewrócony rower. Nie byłoby w tym nic interesującego, gdyby nie jego właściciel, który nie zauważywszy zmiany kierunku z wertykalnego na horyzontalny, zawzięcie pedałował, udając się ku sobie tylko znanemu miejscu przeznaczenia. Upał ustępował bardzo powoli, choć zaczynało już zmierzchać. Skierował się w stronę parku, ale - pouczony - już innego. Wchodzących witał napis "Piknik" z klaunem wciskającym czerwony nos pomiędzy litery. Bramy strzegły trzymetrowe żurawie w kształcie kandelabrów. Wydawało się, jakby
to ucieszyło.<br><br>Godzinę później, już bez torby, którą zostawił do przechowania na komendzie, szedł pustą, nagrzaną ulicą, jakby źle wpasowaną pomiędzy ceglane rudery ze śladami dawnej świetności. W jednej z bram zauważył przewrócony rower. Nie byłoby w tym nic interesującego, gdyby nie jego właściciel, który nie zauważywszy zmiany kierunku z wertykalnego na horyzontalny, zawzięcie pedałował, udając się ku sobie tylko znanemu miejscu przeznaczenia. Upał ustępował bardzo powoli, choć zaczynało już zmierzchać. Skierował się w stronę parku, ale - pouczony - już innego. Wchodzących witał napis "Piknik" z klaunem wciskającym czerwony nos pomiędzy litery. Bramy strzegły trzymetrowe żurawie w kształcie kandelabrów. Wydawało się, jakby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego