Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
się do ostatniego miasta przy granicy, jakim
była Rożniawa, do wagonu wsiedli żandarmi węgierscy.
W drzwiach przedziału stanął niski, pucołowaty żandarm,
drugi, na korytarzu niedbale oparty w okno, palił papierosa.
Niski sprawdzał dokumenty dokładnie; były "lewe", ale
bardzo dobre. Biorąc papiery od Frączystego, zapytał:
- Dokąd pan jedzie?
- Do Rożniawy na wesele, panie władzo, jadę, bo siostra
wychodzi za mąż - bezbłędnie odpowiedział Frączysty.
Wypadło to przekonującą, bo żandarm oddał mu dokument i
wyszedł. Jeszcze spojrzał na półki i oddalił się.
W Rożniawie czekał już z samochodem Józef Hliwak,
wspaniały człowiek. Od jesieni 1939 roku współpracował
z polskimi kurierami. Ruszyli, by jak najszybciej
się do ostatniego miasta przy granicy, jakim<br>była Rożniawa, do wagonu wsiedli żandarmi węgierscy.<br>W drzwiach przedziału stanął niski, pucołowaty żandarm,<br>drugi, na korytarzu niedbale oparty w okno, palił papierosa.<br>Niski sprawdzał dokumenty dokładnie; były "lewe", ale<br>bardzo dobre. Biorąc papiery od Frączystego, zapytał:<br> - Dokąd pan jedzie?<br> - Do Rożniawy na wesele, panie władzo, jadę, bo siostra<br>wychodzi za mąż - bezbłędnie odpowiedział Frączysty.<br> Wypadło to przekonującą, bo żandarm oddał mu dokument i<br>wyszedł. Jeszcze spojrzał na półki i oddalił się.<br> W Rożniawie czekał już z samochodem Józef Hliwak,<br>wspaniały człowiek. Od jesieni 1939 roku współpracował<br>z polskimi kurierami. Ruszyli, by jak najszybciej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego