Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
człowiek, czy gnom?
Byłem dzieckiem. Śnieg bielą zasnuwał przestwory.

Dotknąłem dłonią szyby, mimo strachu mąk,
I uczułem ślad hojny, niby czarów zbytek.
Tą dłonią dotykałem mych sprzętów i ksiąg
I niańki, by ją oddać na baśni użytek...

Serce marło, gdym w dłoni unosił ten ślad
W ciszę śniegu, co prósząc, weselił się w niebie.
Śnieg ustał - i minęło odtąd tyle lat,
Ile trzeba, by ślady zatracić do siebie.

Jakże pragnąłbym dzisiaj, gdy swe bóle znam,
Stać, jak wówczas, przed domu wpół zapadłą bramą
I widzieć, jak śnieg ziemię obiela ten sam,
Śnieg, co fruwa i buja i pada tak samo.

Z
człowiek, czy gnom?<br>Byłem dzieckiem. Śnieg bielą zasnuwał przestwory.<br><br>Dotknąłem dłonią szyby, mimo strachu mąk,<br>I uczułem ślad hojny, niby czarów zbytek.<br>Tą dłonią dotykałem mych sprzętów i ksiąg<br>I niańki, by ją oddać na baśni użytek...<br><br>Serce marło, gdym w dłoni unosił ten ślad<br>W ciszę śniegu, co prósząc, weselił się w niebie.<br>Śnieg ustał - i minęło odtąd tyle lat,<br>Ile trzeba, by ślady zatracić do siebie.<br><br>Jakże pragnąłbym dzisiaj, gdy swe bóle znam,<br>Stać, jak wówczas, przed domu wpół zapadłą bramą<br>I widzieć, jak śnieg ziemię obiela ten sam,<br>Śnieg, co fruwa i buja i pada tak samo.<br><br>Z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego