Typ tekstu: Książka
Autor: Newerly Igor
Tytuł: Pamiątka z Celulozy
Rok wydania: 1973
Rok powstania: 1952
przegubu dotknęła.
- Krew - wymówiła wreszcie.
Głos jej zmienił się na bardziej śpiewny i niski, jakby z półsnu wieszczący.

- Z tej krwi nie obeschłej... bab - el - mandeb... szariwari-straszny gniew!
Znów zaczęła bobonić po swojemu, można było jednak zrozumieć, że wszystko dobrze się skończy.
- Mądry hakim myśli o tobie. Hakim cię wesprze, choć sam ledwo chodzi.
Taka była dobra w tym zatroskanym pochyleniu głowy nad jego losem, taka miła, niezwyczajna, do nikogo niepodobna, sama swoja w każdym calu, nawet z wymową jakąś inną, przydechową: hoć, hodzi...
- Już?
Pyszną grzywką trząsnęła przecząco na nie, że może jeszcze! Wargi trochę napuchłe, niby oparzone, nabrzmiewały
przegubu dotknęła.<br>- Krew - wymówiła wreszcie.<br>Głos jej zmienił się na bardziej śpiewny i niski, jakby z półsnu wieszczący.<br>&lt;page nr=273&gt; <br>- Z tej krwi nie obeschłej... bab - el - mandeb... szariwari-straszny gniew!<br>Znów zaczęła bobonić po swojemu, można było jednak zrozumieć, że wszystko dobrze się skończy.<br>- Mądry &lt;foreign&gt;hakim&lt;/&gt; myśli o tobie. &lt;foreign&gt;Hakim&lt;/&gt; cię wesprze, choć sam ledwo chodzi.<br>Taka była dobra w tym zatroskanym pochyleniu głowy nad jego losem, taka miła, niezwyczajna, do nikogo niepodobna, sama swoja w każdym calu, nawet z wymową jakąś inną, przydechową: hoć, hodzi...<br>- Już?<br>Pyszną grzywką trząsnęła przecząco na nie, że może jeszcze! Wargi trochę napuchłe, niby oparzone, nabrzmiewały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego