Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Metoda pierwsza:
korek
Czyli płacz przez zaniechanie. Płaczu oczywiście. Nagle zaczynasz niepokojąco pociągać swoim pięknym noskiem, potrząsasz głową, jakby coś wpadło ci do oka, gorączkowo szukasz czegoś w torebce i oczywiście nie możesz tego znaleźć, a włosy zupełnym przypadkiem spadają ci na twarz zasłaniając oczy. Cichutko coś szepczesz, głos ci więźnie w gardle. Ale przecież wcale nie płaczesz, tylko tak jakoś oczy ci się spociły...
Wariant nieco rozbudowany to wersja: "Ależ przecież nic mi nie jest". Głowa do góry, uśmiech, tylko minimalne drżenie podbródka, zauważalne dla wnikliwych obserwatorów. I to niebezpiecznie mokre spojrzenie, sugerujące falujący gdzieś pod skórą ocean smutku. Doskonałe
Metoda pierwsza: <br>korek<br>Czyli płacz przez zaniechanie. Płaczu oczywiście. Nagle zaczynasz niepokojąco pociągać swoim pięknym noskiem, potrząsasz głową, jakby coś wpadło ci do oka, gorączkowo szukasz czegoś w torebce i oczywiście nie możesz tego znaleźć, a włosy zupełnym przypadkiem spadają ci na twarz zasłaniając oczy. Cichutko coś szepczesz, głos ci więźnie w gardle. Ale przecież wcale nie płaczesz, tylko tak jakoś oczy ci się spociły... <br>Wariant nieco rozbudowany to wersja: "Ależ przecież nic mi nie jest". Głowa do góry, uśmiech, tylko minimalne drżenie podbródka, zauważalne dla wnikliwych obserwatorów. I to niebezpiecznie mokre spojrzenie, sugerujące falujący gdzieś pod skórą ocean smutku. Doskonałe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego