Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
ojcowiznę. Co zostało, oddał w dzierżawę.
- Ja już nie muszę pracować, na mnie będą harować "turyści zza Buga" - tłumaczył żonie. Ta nie czekała na cud i wygoniła go z domu za wódkę i lenistwo. Prawdę mówiąc, nie miał większego problemu z dachem nad głową, bo coraz więcej czasu spędzał w więzieniu za kradzieże i włamania oraz za niepłacenie alimentów.
Po wyjściu na wolność zamieszkali z Grażyną w domu rodzinnym Antoniego. Odtąd już nie musiał popijać sam, oboje lubili nieustanne balangi. Sąsiadom to nie przeszkadzało, bo dom stał z kilometr za wsią. Dzieci też im nie zawadzały, bo poili maleństwa piwem, żeby
ojcowiznę. Co zostało, oddał w dzierżawę.<br>&lt;q&gt;- Ja już nie muszę pracować, na mnie będą harować "turyści zza Buga"&lt;/&gt; - tłumaczył żonie. Ta nie czekała na cud i wygoniła go z domu za wódkę i lenistwo. Prawdę mówiąc, nie miał większego problemu z dachem nad głową, bo coraz więcej czasu spędzał w więzieniu za kradzieże i włamania oraz za niepłacenie alimentów.<br>Po wyjściu na wolność zamieszkali z Grażyną w domu rodzinnym Antoniego. Odtąd już nie musiał popijać sam, oboje lubili nieustanne balangi. Sąsiadom to nie przeszkadzało, bo dom stał z kilometr za wsią. Dzieci też im nie zawadzały, bo poili maleństwa piwem, żeby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego