było za późno.<br><br>Bardzo rzadko zdarzało się, żeby rzeźba powstawała od początku do końca. Gdy ojciec czuł, że spada napięcie, odkładał ją nie dokańczając. Dlatego mam całą grupę rozpoczętych, <orig>zeszkicowanych</> rzeźb. Wśród nich są te z Dachnowa, małej miejscowości na Rzeszowszczyźnie, gdzie ojciec pojechał na wieść, że przeszła tam potężna wichura przysparzając materiału do pracy. Tam na parę miesięcy wynajął chałupkę i rzeźbił, rzeźbił, rzeźbił... Potem wszystkie pozaczynane prace załadował na wagon i przywiózł do Zakopanego. Wiele z nich nie doczekało się dokończenia....<br><br>Ja nie uważam, że moja sztuka jest tragiczna, pełna jakiejś rezygnacji. Ja się solidaryzuję z ludźmi i staram