w chaszczach, szczękając zębami i opędzając się od komarów. Nie zmrużywszy oka. A może zmrużywszy, lecz na małą jeno chwilkę. Musiał zasnąć, musiał śnić, bo jakimże innym sposobem mógł widzieć dziewczynę z karczmy, tę szarą, przez nikogo nie zauważaną, tę z kaczeńcowym pierścionkiem na palcu? Jak inaczej, jak nie sennym widziadłem, mogła do niego przyjść?<br>Tak mało nas już zostało, powiedziała dziewczyna, tak mało. Nie daj się schwytać, nie daj się otropić. Co nie zostawia śladu? Ptak w powietrzu, ryba w wodzie.<br>Ptak w powietrzu, ryba w wodzie. <br>Chciał ją spytać, kim jest, skąd zna nawęzy, czym - bo przecie nie prochem