w szataństwie uczynny! Arsenał załatwi, bomby, kałasze, granaty, z dusz czarnych nihilizm wypędzi, przeklętych na świętych wyświęci! I działań, i wiary, i czynu też chce!<br>Błazenada, trup, trup. Brak chmur, trup, trup. Smród mięsa zmieszany z plastikiem i niebem. I bezsens, i gorycz, i ból. Może nienawiść, może bezradność, kto wie? Kto zgadnie? Kto prawdziwe uczucia oddzieli jak ziarno od plew? Pierwsze promienie słońca rozlały się po ulicy. Dogasał pożar, karetki odjeżdżały jedna po drugiej, policjanci pisali coś w notatnikach. Zmęczenie. Lew przeciągnął się szeroko i strzepnął pył ze spodni. Nie zważając zupełnie na Zygmunta, zwrócił się do Owiewki:<br>- To co? Spadamy