Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
węgli drzewnych nigdzie nie mogłem dostać. Dopiero w sportowym sklepie dla kobiet, pojmuje pan? W sportowym!
Otworzył szafkę, zaczął wystawiać filiżanki, dzwonić łyżeczkami. W pewnej chwili odepchnął naczynia na bok i podbiegł do Irka. Ujął go za ramiona, przybliżył policzki pokryte srebrnoróżowym pudrem i wyszeptał z naciskiem:
- Nawet pan nie wie, ile pan dobrego dla siebie zrobił. Za pomocą tych kilku zdań przeszedł pan ze stanu płynnego w określoność i pewność. Tak, to bez wątpienia były najważniejsze zdania w pańskim długim życiu. Nareszcie jest pan człowiekiem z właściwościami. Czas nie zadrwi już z pana, bo uzyskał pan rzecz pozornie niewyobrażalną i
węgli drzewnych nigdzie nie mogłem dostać. Dopiero w sportowym sklepie dla kobiet, pojmuje pan? W sportowym!<br>Otworzył szafkę, zaczął wystawiać filiżanki, dzwonić łyżeczkami. W pewnej chwili odepchnął naczynia na bok i podbiegł do Irka. Ujął go za ramiona, przybliżył policzki pokryte srebrnoróżowym pudrem i wyszeptał z naciskiem:<br>- Nawet pan nie wie, ile pan dobrego dla siebie zrobił. Za pomocą tych kilku zdań przeszedł pan ze stanu płynnego w określoność i pewność. Tak, to bez wątpienia były najważniejsze zdania w pańskim długim życiu. Nareszcie jest pan człowiekiem z właściwościami. Czas nie zadrwi już z pana, bo uzyskał pan rzecz pozornie niewyobrażalną i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego