Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
Mróz, 0 7 rano -3°. Pogodnie. Teofil skarżył się przy
obiedzie, że w szkole nauczyciel uderzył go linią po ręce. Tak nie powinno być.
O 5 z Zosią po kalosze. Kupiliśmy wysiewki herbaciane u Lewickiego. Na ulicach
pełno "siczowników" w pasach i szarfach żółto-niebieskich, jutro ma być jakiś
ich wiec na Wysokim Zamku. Po kolacji lekcja z Teofilem. Potem gazety i "Nasi
za granicą". We Francji awantury po kościołach x powodu rozdziału Kościoła od
państwa. O 11 spać.
I lutego 1907. Piątek. Mały mróz, śnieg sypie. Koleje stają, brak węgla. Ale
nie w naszym domu! Po wczorajszym balu niewyspany, zmęczony
Mróz, 0 7 rano -3°. Pogodnie. Teofil skarżył się przy <br>obiedzie, że w szkole nauczyciel uderzył go linią po ręce. Tak nie powinno być. <br>O 5 z Zosią po kalosze. Kupiliśmy wysiewki herbaciane u Lewickiego. Na ulicach <br>pełno "&lt;orig&gt;siczowników&lt;/&gt;" w pasach i szarfach żółto-niebieskich, jutro ma być jakiś <br>ich wiec na Wysokim Zamku. Po kolacji lekcja z Teofilem. Potem gazety i "Nasi <br>za granicą". We Francji awantury po kościołach x powodu rozdziału Kościoła od <br>państwa. O 11 spać.<br> I lutego 1907. Piątek. Mały mróz, śnieg sypie. Koleje stają, brak węgla. Ale <br>nie w naszym domu! Po wczorajszym balu niewyspany, zmęczony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego