tak intensywnie, że pewnego dnia w kaplicy zemdlał i ocknął się, leżąc na podłodze. Na szczęście było pusto i nie zrobił ze siebie widowiska.<br>Gdyby nie ta sprawa, leżąca mu kamieniem na sercu, życie byłoby bardzo ciekawe i przyjemne. Wszystko w domu i całym gospodarstwie Misiorów bardzo mu się podobało, więcej, właściwie był zachwycony i oczarowany. Angus czuł się w tym środowisku bardzo dobrze, do tego stopnia, że doszedł do wniosku, że w mieście i to nawet w dobrych warunkach, jakie miał do wojny, jednak życie było niepełne, a tutaj stało się znacznie ciekawsze. Na przykład, mimo konieczności noszenia wody, wylewania