się kręci w głowie, ojej. Słuchajcie: "Ledwie bociany, te nasze kmiece zwiastuny wiosny, przepłyną nad łąkami i polami ziemi ojczy..." Boże, jak mi słabo... chłopcy, ja nie widzę...<br>- Słuchaj, coś się stało - powiedział Kajaki zatykając nos.<br>- Nie przyzwyczajony - rzekł wyrozumiale Polek. - Widziałem już takie wypadki. Organizm słaby.<br>- Jedry jego pałki, wiejmy, bo tu nie można usiedzieć.<br>- Boże, za co mnie tak skarałeś - szepnął Zenuś, leżąc bezwładnie z zamkniętymi oczami. - Ohyda. Jestem spodlony. Obaj przyjaciele schodzili już w dół, klekocąc pracowicie rózgami o parkan klasztorny. Na ulicy Młynowej musieli się rozstać.<br>- To o piątej - szepnął Kajaki i wzdrygnął się nieprzyjemnie.<br>- O piątej