zamku. Spał już dość niespokojnie, bo w kieszeni jednego ze służbowych fartuchów znajdowało się coś twardego, co go okropnie ugniatało. Chciał się odwrócić na drugi bok, ale nagle przypomniał sobie wszystko razem i okazało się, że było tego za dużo. Konieczność ukrycia obecności w biurze, napad na personalną, chuligani, tajemniczy wielbiciel Barbary... W głowie uczuł potężny chaos i konieczność jakiegoś działania poderwała go z miejsca. Wyrwany ze snu, jeszcze półprzytomny, chwycił do ręki leżący obok nóż, oko jego padło na sznurek, chwycił więc i sznurek i chciał się zerwać, nie będąc pewny, czy ma uciekać, czy też raczej powinien rzucić się