Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
księdzu proboszczowi". A tu po wieży jeszcze tylko ślad zabłyśnie na moment w powietrzu i zgaśnie.
"Prędzej do księdza".
Zerwał się gwałtownie. To Gerta dzwoniła. Otworzył okno. Oddechem zaczerpnął haust świeżości. Wieczór opadał dziwnie letni. Kiedy schodził i rozcierał na skroniach krople wody kolońskiej, z
głębi korytarza doleciał go śpiew wielkanocny. "Proboszcz będzie na pewno przy telefonie. Założę się".
Księdza jeszcze nie było. Gerta stanęła w drzwiach kuchni.


- Proszę, niech pan profesor siada... Ksiądz proboszcz chyba nie zapomni o posiłku. Naduta.
- Danke... - Zamiast usiąść, podszedł do okna.
A tu głosy na korytarzu. Wesołe. O, teraz śmiech żeński. Proboszcz wszedł, jeszcze różowy
księdzu proboszczowi". A tu po wieży jeszcze tylko ślad zabłyśnie na moment w powietrzu i zgaśnie. <br>"Prędzej do księdza". <br>Zerwał się gwałtownie. To Gerta dzwoniła. Otworzył okno. Oddechem zaczerpnął haust świeżości. Wieczór opadał dziwnie letni. Kiedy schodził i rozcierał na skroniach krople wody kolońskiej, z <br>głębi korytarza doleciał go śpiew wielkanocny. "Proboszcz będzie na pewno przy telefonie. Założę się". <br>Księdza jeszcze nie było. Gerta stanęła w drzwiach kuchni. <br><br><br>- Proszę, niech pan profesor siada... Ksiądz proboszcz chyba nie zapomni o posiłku. Naduta. <br>- Danke... - Zamiast usiąść, podszedł do okna. <br>A tu głosy na korytarzu. Wesołe. O, teraz śmiech żeński. Proboszcz wszedł, jeszcze różowy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego